Normy polskiego i europejskiego prawa dają nam możliwość emisji wyższej od poziomu, który ma miejsce obecnie, ale firma nie zamierza go podnosić. Nieraz już udowodniliśmy, że troska o ekologię jest dla nas ważna – podkreśla Jarosław Masina, rzecznik SWISS KRONO w rozmowie z naszą redakcją o nowym pozwoleniu zintegrowanym.
Czy to prawda, że firma stara się o pozwolenie na zwiększenie emisji?
Od razu, na samym początku chciałbym wyraźnie podkreślić: nasza firma nie planuje i nie zwiększa produkcji płyt surowych, a co za tym idzie – nie zwiększa emisji. O zmianę pozwolenia musieliśmy wystąpić, bo tego wymaga od nas prawo.
Dlaczego firma wystąpiła z wnioskiem o zmianę pozwolenia zintegrowanego i co to właściwie jest pozwolenie zintegrowane?
Wystąpiliśmy o nowe pozwolenie zintegrowane, ponieważ wymaga od nas tego prawo. Jest to związane z nową proekologiczną infrastrukturą, którą wyposażamy nasz Zakład – np. elektrofiltr EWK. Mając takie instalacje, zobowiązani jesteśmy o złożenie nowego wniosku. Byliśmy także zobligowani do złożenia wniosku o zmianę pozwolenia na skutek zmian prawa w zakresie gospodarki odpadowej. Był to efekt płonących składowisk odpadów w ubiegłych latach na terenie kraju. Na nas także nałożono obowiązek sporządzenia operatu
przeciwpożarowego, określenia ilości magazynowanych odpadów i wskazania podstawy nowych opłat (tzw. zabezpieczenia roszczeń).
Pozwolenie zintegrowane określa wszystkie oddziaływania instalacji przemysłowych na środowisko. Wniosek o wydanie pozwolenia zintegrowanego powinien podkreślać całościowe podejście zakładu do ochrony środowiska.
Skąd zatem informacja w lokalnej gazecie, że będziecie emitowali więcej?
O dobrą jakość powietrza dbaliśmy i będziemy dbali nadal. Zainstalowaliśmy nowoczesny elektrofiltr redukujący nasze emisje i to w związku z tym złożyliśmy wniosek o zmianę pozwolenia zintegrowanego. Spełnialiśmy rygorystyczne, nałożone na każdy taki jak nasz zakład, normy czystości powietrza i tak będzie nadal. A w swoich działaniach koncentrujemy się na tym, jak sprawić by powietrze było jeszcze czystsze. Mieszkańcy jednak boją się, że dojdzie do zwiększenia emisji – pozwala na to nowy dokument.
W zakresie emisji do powietrza wzięto we wniosku pod uwagę maksymalne i co niezmiernie ważne – jedynie teoretyczne, dopuszczalne prawem polskim i europejskim (konkluzje BAT) emisje poszczególnych substancji, przy maksymalnej wydajności i maksymalnym czasie produkcji. Porównałbym to do prędkościomierzy samochodów, które są w stanie pokazać maksymalną szybkość 200 km/h. Mało kto jednak z tej opcji korzysta. My również nie zamierzamy przekraczać dotychczasowych wielkości emisji.
Co konkretnie firma robi dla środowiska?
Zainwestowaliśmy setki milionów złotych w rozwiązania proekologiczne w trosce o czyste powietrze. Każdego roku inwestujemy w rozwiązania, które sprawiają, że praca naszego zakładu jest jak najmniej odczuwalna dla mieszkańców Żar. Spełniliśmy restrykcyjne normy środowiskowe na długo przed ich wejściem w życie. To dla nas niezmiernie istotne. W Żarach nie ma podziału na my: SWISS KRONO I oni: mieszkańcy Żar. Jesteśmy my – którzy
pracują i mieszkają w Żarach, my – dla których czyste powietrze jest ważne, bo to my nim oddychamy. Przestrzegam zatem przed nieuprawnionym, nastawionym na wywołanie emocji opisywaniem i komentowaniem wybiórczo podawanych faktów.
Skąd takie nastawienie niektórych dziennikarzy?
O każdym naszym działaniu dotyczącym kwestii mogących być w zainteresowaniu ekologów natychmiast informujemy stronę społeczną. Dziennikarzom także odpowiadamy merytorycznie na wszystkie pytania. Tylko nie wszyscy są tą merytoryką zainteresowani goniąc niepotrzebnie za sensacją i niepotrzebnie budując atmosferę napięcia. Tylko otwarte przedstawianie faktów – nie zaś manipulowanie nimi – pozwala nam w każdej chwili usiąść z każdym do dyskusji o czystości powietrza w Żarach. My takiej merytorycznej dyskusji się nie boimy, obalając plotki i mity, które są na ten temat rozpowszechniane.
Z czego wynikają Pana zdaniem przekroczone normy obecności pyłów PM2,5 oraz
PM10 w powietrzu w Żarach?
Uważnie obserwujemy monitoring powietrza w naszym mieście, ale i w kraju. Niejednokrotnie sygnalizowaliśmy to władzom miasta i województwa. Przestarzałe instalacje grzewcze, spalanie w nich nieodpowiednich materiałów – to są bolączki Żar. Podczas cyklicznych spotkań z Radą Społeczną, której jesteśmy członkiem podnosimy temat niskiej emisji, która jest głównym winowajcą problemu.
Na przykładzie Krakowa, który podjął stanowcze kroki w tej kwestii widać już znaczącą poprawę. Kiedy tylko w Krakowie wprowadzono zakaz spalania paliw stałych jak węgiel to momentalnie wszystkie wskazania czujników jakości powietrza zmieniły swój kolor wskazań na „”zielony i „żółty”, natomiast wokół miasta powstał charakterystyczny „obwarzanek” w kolorze czerwonym i wręcz brunatnym. To chyba najlepszy przykład w Polsce jeśli chodzi o jakość powietrza i jej korelację z przemysłem.